Harmonia jest jak wielka i przyjemna cisza. Tak ją rozumiem. Cisza, gdy dwoje ludzi siedzi obok siebie, milczy i czuje się wspaniale. Tylko dlatego, że sama obecność sprawia im radość. Harmonia to miłość, która płynie przez serce i jest miłym uczuciem, które łagodnie uzdrawia, gdy przychodzi ku temu gotowość. Tacy partnerzy najczęściej rozumieją się bez słów i są na podobnym poziomie samoświadomości.
Czasami wydaje się nam, że harmonia w bliskiej relacji załatwi wszystko. Okazuje się jednak, że głębsze porozumienie na poziomie duchowym to jedynie potencjał, który można wykorzystać lub zmarnować. Wchodzenie w harmonijne relacje to na pewno duże ułatwienie, ale nie zawsze. Niekiedy wysokie wibracje pomiędzy partnerami powodują zamieszanie, którego żadna ze stron się nie spodziewała. Dlaczego tak się dzieje? Przecież miało być tak pięknie. Tymczasem zamiast cudownej sielanki przychodzą trudne emocje i problemy, które w niczym nie przypominają początkowego ideału.
Wydaje się, że wszystko sprowadza się do emocji i stanów, które pod wpływem wysokiej harmonii ujawniają się z podwójną siłą. Każdy związek wyciąga z nas uśpione lęki. Wszystko to, o czym chcieliśmy zapomnieć. Nasze traumy, silnie utrwalone przekonania i wątpliwości. Pod wpływem potęgi, jaką jest miłość, każdy zakamarek naszej duszy zostaje poruszony i wychodzi na światło dzienne.
Jeżeli więcej jest w nas ran, które potrzebują uzdrowienia, tym większa szansa, że w relacji partnerskiej będziemy zmuszeni do konfrontacji. Podobne przyciąga podobne w każdego rodzaju związkach. Nawet jeśli początkowo było pięknie i zapowiadał się romans na całe życie. Każde z partnerów powinno więc na bieżąco pracować nad swoim wnętrzem. Potencjał w postaci harmonii to klucz do lepszych doświadczeń. Ale trzeba umieć go wykorzystać i otworzyć drzwi do wewnętrznego nieba. Wydaje się więc, że harmonia to nie wszystko i często wspaniale rokujące związki zatracają się w trudnych stanach emocjonalnych, zamiast cieszyć się sobą. Harmonia i ogrom miłości, jaki się z nią wiąże — zawsze wypłukuje wszystko to, co stoi jej na drodze. Trzeba umieć się z tym skonfrontować i spojrzeć sobie w oczy. Pomimo oporów poczuć odpowiedzialność za siebie i wspólne doświadczenia. Na bazie tej harmonii i odpowiedzialnego zaangażowania może narodzić się wspaniała relacja pełna zrozumienia, w której partnerzy akceptują siebie na dobre i na złe. W chwilach pięknych i w chwilach zwątpienia — kiedy przysłowiowo „wywala” i trzeba coś z tym zrobić.
Harmonia zachęca, aby każdy z partnerów zajrzał w swoją duszę i zrozumiał siebie. Im lepszy kontakt mamy sami ze sobą, tym lepiej możemy zrozumieć naszego partnera. Kiedy pojawia się w nas przestrzeń harmonii i miłości dopuszczamy do siebie cały potencjał danej relacji. Po prostu doświadczamy i bierzemy z niej to, co najlepsze. Nasz partner jest naszym nauczycielem i naszym lustrem. Trzeba to rozumieć i z tego korzystać. Związek to nie problem, to droga do zrozumienia największych pragnień serca. Niestety coraz częściej związki o ogromnym potencjale harmonii zaczynają przypominać te przeciętne i toksyczne. To nie jest droga, na której łatwo wytrwać. Często musimy skonfrontować się z tak trudnymi i bolesnymi sprawami, że w międzyczasie podejmujemy decyzję o rozstaniu. Nie możemy wytrzymać procesu, który toczy się indywidualnie w naszych sercach. Taki proces może się zadziać, ale nie musi. Wiele zależy od tego, jakie były nasze doświadczenia, szczególnie w dzieciństwie oraz jakiej jakości była relacja naszych rodziców. Wysoka harmonia w związku pobudza ukryte problemy, których byśmy nie rozwiązali, żyjąc w pojedynkę. Warto to docenić i poddać się fali uzdrowienia, jeżeli już przyszła taka możliwość.
Toksyczny związek najczęściej bazuje na silnych emocjach i uzależnieniu. Już u swoich podstaw wykazuje szereg niepokojących sygnałów, których pary zwykle nie zauważają. Istnieją takie relacje, w których nie jest możliwe dotarcie do siebie i pomimo dużego wysiłku nic się nie układa. Natomiast relacje harmonijne mają to do siebie, że wznoszą partnerów ku rozwojowi własnemu i przyśpieszają zmiany. Pozwala to na pogłębianie już istniejącej miłości, przyjemności i zrozumienia — o ile świadomie i cierpliwie do tego podejdziemy. Często nawet najbardziej udane i harmonijne związki przeżywają trudne do wytłumaczenia chwile. Wraz ze swoją harmonijną połówką możemy przerabiać skomplikowaną karmę, której nie potrafilibyśmy przerobić w pojedynkę. To wspólna podróż duchowa, w której uczymy się siebie.
Harmonijny związek możemy rozpoznać na samym początku — zanim jeszcze zdążą ujawnić się problemy do uzdrowienia. Przede wszystkim będzie to wspaniałe porozumienie na poziomie emocjonalnym i duchowym. Spokój i poczucie bezpieczeństwa graniczące z poczuciem, że znamy tę osobę od zawsze. Warto jednak zwrócić uwagę czy nie mylimy uczuć z emocjami. Związek, który zaczyna się od silnych emocji, zwykle szybko się wypala. Wtedy pozostaje pustka, która staje się niemożliwa do zniesienia. Jeżeli jednak związek zaczął się od faktycznej harmonii i uczuć, które nosimy w sobie, mamy o wiele większą szansę na powodzenie.
Wszystkie relacje w naszym życiu sprowadzają się do kochania siebie. Im bardziej kochamy siebie, tym piękniejsze i zdrowsze relacje możemy tworzyć. Miłość to błogość, harmonia i przepływ cudownych energii. Często na początku różnych znajomości mylimy się i dokonujemy wyboru przez pryzmat silnych emocji i wewnętrznego niespełnienia. Jednak emocje, często mylone z miłością — szybko wygasają. Gdy w relacji nie odkryliśmy niczego więcej prócz tych emocji, po pewnym czasie pozostaje jedynie pustka i żal. Pustka w sercu i pustka wobec drugiej osoby. Gdy kochamy siebie i przyciągamy kogoś, kto także kocha siebie, zaczyna rezonować harmonia. Zdrowa miłość jest zawsze relacją dwóch pełni — nie dwóch połówek. Połówka jest niepełna, połówce brakuje czegoś ważnego, czego potem rozpaczliwie szuka i najczęściej nie znajduje w swoim partnerze. Bez względu na to, czy są to relacje rodzinne, czy partnerskie — miłość do samego siebie będzie najlepszym wyznacznikiem. To dzięki niej rozpoznamy, kto do nas pasuje, kto jest bliski, a kto uzupełnia się z nami jedynie na poziomie emocji, problemów i niespełnionych wyobrażeń.
Miłość to nie silne emocje. Miłość to nie awantury, przepychanki, szantaże i zazdrość. Miłość to nie męczące stany, poprzez które płaczemy i zatracamy siebie. Miłość to nie rozstania i powroty. Miłość to nie manipulacje i obietnice bez pokrycia. Im bardziej jesteśmy „pełni” i im więcej pozytywnych uczuć mamy wobec siebie, tym bardziej udane relacje możemy tworzyć i wykorzystać harmonię dla naszego wspólnego dobra.